Jako film bardzo nierówna. Czasami ciekawa i dynamiczna a czasem po prostu nudnawa. Niektóre wątki i postacie zupełnie nie angażują. Inne z kolei są ponad standardem tego filmu. Najlepszy jest chyba DeVito. Postać momentami tragiczna chociaż zewnętrznie witalna i dynamiczna. Na przemian przegrana i marząca, walcząca i groteskowa. Przy okazji on właśnie ciągnie do góry występ Basinger, której rola ma zamierzenie przecież dramatyczne a właściwie mało wzbudza prawdziwych emocji. Whitaker nie jest zły ale raczej przeciętny. Również sama relacja między braćmi Snow jest mało przekonywująca. Liotta gra z kolei jakby poza filmem, już ciekawiej prezentuje się córka Carverów.. Zauważalną, nawet odrobinę psychodeliczną postacią jest także rola Victora (ale w połączeniu z mocą jego roli z kolei epilog wypada znacznie gorzej) Ogólnie problemem filmu jest chyba brak wyrazistego przekazu. Film jest teoretycznie o hazardzie ale w rzeczywistości nie wiadomo o czym.. Zbiór scen i wątków połączonych pozornym podobieństwem.