Ogólnie cała ta bajka to taki trochę niewypał na siłę jadący po marce... Zawiodłem się strasznie.
Dokładnie. Ja rozumiem, że chcieli nie robić z niej przedmiotu do ratowania, ale można było uczynić ją ważną i kompetentną w innej dziedzinie (na przykład zrobić z niej kogoś dobrego w dyplomacji albo mądrego). W zasadzie księżniczka mogłaby sama wszystkich uratować. To po prostu skrajna przesada w drugą stronę. Bo to żeńska postać tak dobra i kompetentna, że główny bohater wydaje się mieć coś do zrobienia tylko tak z grzeczności i scenariusza