...Była super. Z filmem było już trochę gorzej. Zbyt wiele zmian wprowadzonych przez
scenarzystów tylko mu zaszkodziło.A szkoda.
Mimo zmian ogólny zarys powieści został zachowany. Fizyka kwantowa,podróże w czasie i
wojna stuletnia.
W każdym wszystkich którym się film podobał i nie podobał,polecam książkę. Naprawdę
warto. Mimo zaniku czytelnictwa w naszym społeczeństwie.
Czy książka ma ten sam tytuł? Chętnie bym przeczytała. Tak, wiem, to może być głupie pytanie, ale wolę być pewna. Czasami zmieniają tytuły.
Trochę zapachniało mi klimatami z wspaniałej książki Hyperversum - Cecili Randall.
Tak, książka ma ten sam tytuł. Dołączam się do apelu LeoRexa - książka wyprzedza ten film o kilka długości. Wszystkie wątki rozbudowane, a nie tak bluźnierczo spłaszczone jak tutaj. Co nie zmienia faktu, że film jest niezły, ale niestety tylko niezły, a po tak wspaniałej książce oczekiwania miałem ogromne.
Zwykle tak bywa, że ekranizacje ostro gwałcą książki. Nie wiem, czy istnieje jakiś film na podstawie literatury, którego nie zgnieciono. Z jednej strony, gdyby miano mocno trzymać się treści książki, filmy byłyby o wiele dłuższe i kosztowniejsze. Z drugiej strony, faktycznie szkoda, że nie robią tego dokładnie.
No tak, ale na przykład ostatnio zdecydowano, że Hobbita podzielą nie na dwie części, ale na trzy, gdyż reżyser Peter Jackson uznał, że w dwóch częściach nie jest w stanie wyczerpująco opowiedzieć tej historii. Oczywiście można mówić, że zrobiono tak dla zwiększenia zysków, ale znając Jacksona jestem pewien, że jego głównym celem jest rzetelne opowiedzenie historii znanej z książki, a życzenia producentów są na dalszym planie (mimo że wykładają kasę to jednak Jackson ma zbyt duży autorytet by mówili mu co ma robić i jak, a poza tym w tym akurat przypadku jest on także jednym z producentów i scenarzystów). I w ogóle, choć początkowo raziło mnie dzielenie filmów na części, gdyż widziałem w tym tylko chęć wyciśnięcia z widzów ostatnich pieniędzy, to muszę uznać, że jest to jednak dobry pomysł, bo dokładniej opowiedziana fabuła w dwóch filmach po 2-2,5 godziny daje lepszy efekt końcowy niż spłaszczenie wszystkiego i upchanie w jednym filmie tej długości. Na zdrowie wyszło to ostatniej części Harry;ego Pottera, którą można z powodzeniem porównać z częścią czwartą, chyba najbardziej poucinaną ze wszystkich części i przez to moim zdaniem najsłabszą. Siódemkę podzielono na dwie części i wyszedł z tego świetny film jako całość.
Zgodzę się. Dzielenie filmów faktycznie może wyglądać jak chęć ściągnięcia forsy z oglądających, ale szczerze powiedziawszy, wolałabym zapłacić więcej i zobaczyć wszystkie częsci HP zrobione porządnie. Lubię filmy (o książkach nie ma co dyskutować, to kultowa makulatura), ale jednak boli pocięcie akcji książek. Fakt, że jakby je podzielili na 2-3 części każdą, musielibyśmy czekać, ale raczej by się to opłaciło. Może w przyszłości producenci się ogarną i zaczną tworzyć filmy, których akcja pasuje do książek.
"Może w przyszłości producenci się ogarną i zaczną tworzyć filmy, których akcja pasuje do książek."
:`D```````` Ale jesteś zabawna
Szczerze książkę można traktować zupełnie jak coś innego. Poza zbieżnymi nazwiskami bohaterów :) i baaaardzo ogólnym identycznym zarysem zdarzeń to są to zupełnie dwie inne pozycje.
Jeśli jeszcze nie przeczytałaś Linii Czasu to zapraszam.
PS I właśnie tak wyglądają ekranizacje bestsellerów... kolejna klapa to "Gra Endera"
Ksiązka "Linia czasu" Crichtona rewelacyjna! Film kiepski! Kandydat do remaku/restartu. To już nie pierwsza, nieudana ekranizacja Crichtona. Bo o ile Park Jurajski wyszedł znakomicie, to Kongo praktycznie kupa, a ksiązka super. Kongo też by mogli zremejkować!