Niemalże każda piosenka oddalała mnie od bohaterek. No może jedna była poruszająca. Nie wiem, czy jest to potrzebny film. Książka i ekranizacja z 1985 roku dała nam już chyba wszystko, co miały dać. Oczywiście jak zawsze sytuacja kobiet poniżanych, bitych, molestowanych budzi sprzeciw i złość. Jak dla mnie za dużo Boga, chociaż na szczęście też mu się dostało.