To własnie prawdziwa wojna. Większość filmów wojennych skupia się na wielkich
operacjach i elitarnych oddziałach, które przechodzą do legendy. Gdy milkną działa ukazuje
zaś ,,95% reszty wojny'' . Zwykła dywizja piechoty jakich wiele,której żołnierzami są
przeszkoleni po łepkach ledwie dorośli nastolatkowie. Dowodzeni przez oficerów i
podoficerów którym zależy na ciepłej pościeli i wyżerce, a nie na medalach i zasługach.
Walczą na drugorzędnym odcinku frontu, przez co nie mają odpowiedniego wsparcia
lotnictwa, artylerii i broni pancernej. W skutek czego ponoszą dotkliwe i niepotrzebne straty.
Chaos wojenny, strach żołnierzy ich zagubienie są tutaj doskonale i w przystępny sposób
pokazane. Autorzy odwalili porządna robota pod względem realizmu. Dobrze
ucharakteryzowane czołgi, z profilu dostatecznie przypominają Panzer IV z ekranami, co nie
udało się np w ,,O Jeden Most Za Daleko,,. Również wśród reszty broni i mundurów udało
się uniknąć większych wpadek ,każda nacje mówi po swojemu. Uniknięto bolączki innych
amerykańskich filmów wojennych czyli zbytniego patosu i moralizowania, w filmie jest ich
tylko niezbędna ilość. Fanom dużego bum bum i rozmachu pewnie się nie spodoba to
produkcja telewizyjny z małym budżetem. Ale koneserzy ,,prawdziwych,, filmów wojennych
będę w zachwyceni.
Podpisuję się pod Twoim komentarzem "obiema łapkami" - to jeden z lepszych filmów wojennych jakie widziałam - sądzę, że o dość skromnym budżecie, ale przykuwający, bez zbędnych "bum, bum", bez super efektów specjalnych, czy dźwiękowych - bardzo poruszający; aktorsko, jak ktoś napisał , bez rewelacji - z wyjątkiem może Rona Eldarda, którego każda, najskromniejsza, choćby drugoplanowa kreacja zapada w pamięć - tutaj też ciekawie zbudował postać Manninga. Polecam " W księżycową jasną noc"...
Zgadzam się z wami,to nie jest film o wojnie takiej ,której obraz próbuje się nam od lat wcisnąć ,o 'męskiej przygodzie' . Tu niemcy nie wyskakują na środek kadru ,by amerykanom było łatwiej strzelać ,w tle nie leci skoczna muzyczka,rozkazów nie wydaje się z cygarem i whisky w dłoni,nie ma super dowcipnych albo przemyślanych tekstów ,budżet był też z pewnością niewielki .Bitwa pokazana jest z punktu widzenia 'mięsa armatniego' ,którym faktycznie są i zawsze będą niedoświadczeni żołnierze ,i których imion nikt nie będzie pamiętał,tylko jako element statystyk historycznych(wg autorów w tej bitwie poległo 24 tys. amerykanów)
Z tego co mówili w filmie to wsparcie lotnicze nie było w stanie zlokalizować artylerii, a jeśli chodzi o " Również wśród reszty broni i mundurów udało się uniknąć większych wpadek" to nie zauważyłem swastyk i innych charakterystycznym emblematów na łachmanach hitlerowców. Stroje niemców jedne z gorszych jakie widziałem. Niemniej jednak film super.
Jeśli myślisz że każdy miał widoczną swastykę lub hitlerowską gape to się mylisz. Wielu miało kurtki, swetry zakrywające insygnia. To nie teatr gdzie każdy ma ładny, wyprany,, zadbany i kompletny mundur.
ale zaraz zaraz :D To oczywiste o czym piszesz, ale w przypadku tego filmu popadasz w bezrefleksyjną skrajność. 1000 żołnierzy przewinietych w filmie mieli zakryte swastyki? Rozumiem, jakby to było losowo, a tutaj nikt nie ma.