Szukam najstarszych wpisów na tym forum. Nie udało mi się znalezc starszego od tego. Ponad 15 lat to i tak dużo.
Nowa trylogia nie może nawet umyć nóg starej. Czasami, aż żałuję, że wzięto się za epizody I, II i III. Pewnie sam George, jak by mógł, to by je z pamięci wymazał.
Akurat sobie dziś rozmyślałem nad tym, po ty jak w jakimś filmiku na yt zobaczyłem fragment walki Imperatora z Yodą. Dochodzę do wniosku, że jako camp te filmy sprawdzają się całkiem nieźle - tragiczne aktorstwo, plastikowe efekty specjalne... Taki "Plan 9 z Kosmosu" w nowoczesnym, wysokobudżetowym wydaniu :) Pewnie za 30 lat będziemy z tego mieli niezłą bekę...
No ja przyznam się szczerze, żałuję, że miałem tę nieprzyjemność oglądać nową trylogię. Aktorstwo jest marne - to fakt, efekty specjalny - jak na lata 2000 są nawet całkiem do przyjęcia. Bardziej niestety bolą zbyt długie i sztywne ujęcia kamery. Niepotrzebne najazdy na bohaterów, których wyraz twarzy jest jeszcze bardziej drewniany niż twarz Pinokia. Do tego zły dobór postaci - młody, mini - te starszy zresztą też, Anakin po prostu wkurza (zresztą po oskarowym aktorstwie, ich kariera raczej zwolniła, a nawet rzekłbym zamarła - miejmy nadzieję, że na wieki wieków). Pierwszą część ratuje tylko chyba Dark Maul, którego i tak rola jest zmarginalizowana do minimum. Jak by twórcy wprowadzili go tylko po to by ukatrupił Qui-Gon, a później padł.
Mnie natomiast boli fakt, że po ukazaniu się nowej trylogii zabrano się za odrestaurowanie starej... to co zostało dodane zasługuje na chłostę. Niepotrzebne sceny bijące plaskiem po oczach, podmiany postaci - w części VI na samym końcu (kto oglądał ten wie). Ogląda się to niemiłosiernie koszmarnie, a jeszcze gorzej jest gdy pamięć podpowiada Ci, że tych scen nie było...
Dlatego ja sobie trzymam na dysku wersję sprzed wprowadzenia zmian w 1997 - zero CGI, stare, dobre Gwiezdne Wojny, takie, jakie pamiętam z dzieciństwa :)
To zaszczyt, że mogę dodać swój komentarz pod tak starym wpisem :) Imperium Kontratakuje ma niezwykły klimat, porusza i świetnie się to ogląda. Wątki, miłość Hana i Lei, starcie Luke'a z Vaderem, coś fantastycznego.
Ja (tak jak chyba 3/4 osob) chcialem sobie odswiezyc cala sage przed pojsciem do kina na czesc 7 i pomimo, ze nigdy tego nie rozumialem, teraz jestem starszy chyba i juz w ogole nie rozumiem niektorych rzeczy.
Zakladam, ze miedzy 3 i 4 czescia minelo jakies 20 lat (posilkuje sie wiekiem mniej wiecej Luke'a). To nieduzo.
- Jak to mozliwe, ze Obi Wan nie poznal R2 z ktorym przeziec KUR*&^ spedzal tyle czasu
- Yoda nie poznal R2
- Yoda az tak zdziczal przez te 20 lat? (wiem, ze pojawil sie w 5 czesci, no ale chyba nie minelo az tak duzo czasu)
- Vader tak potezny nie wyczul od poczatku pokrewienstwa miedzy soba a Luke i Leia ?
- R2 nie reagowal jakos bardziej "emocjonalnie" widzac Obi Wana, czy Yode, ktorych przeciez doskonale znal (pod koniec 3 czesci mieli wyczyscic pamiec tylko C3PO)
- Czemu R2 nie opowiedzial wszystkiego co sie dzialo wczesniej C3PO
Teraz moge przypomniec sobie tyle, ktos jest w stanie odpowiedziec mi na tep ytania ? Od raz uzaznaczam, to nie hejt, bo jestem oczywiscie wielkim fanem tej serii, ale chyba z uwagi na wiek ostatnio zwrocilem duzo wieksza uwage na te aspekty :D
Obi powiedzial, ze nie pamieta iz posiadal takiego robocika, co nie oznacza ze nie poznal ;) Skoro zyl w swego rodzaju zapomnieniu-ukryciu to nic dziwnego, ze nie chcial przyznawac sie do zmeichanizowanych znajomych:D
Yoda pamiętał oczywiście R2-D2, ale nie czuł najwyraźniej potrzeby przyznawania się do tego. Oczywiście z perspektywa widza w l. 80 równie dobrze Yoda mógł go widzieć pierwszy raz, ale ostatecznie zostało to wyjaśnione tak, a nie inaczej.
Przytkał mnie ten komentarz ,a zwrocilem na niego uwage przypadkiem , patrzac ze najlepsza trylogia, odrazu mi sie nasunelo , ze ktos nie wie co to znaczy trylogia :D . A tu patrze 1999. To nawet nie wiedzialem ze filmweb od tak dlugiego czasu istnieje. Ciekawe jak wygladala wtedy stronka i i ile bylo na niej filmow.
A twórca komentarza prawdopodobnie żyje w niewiedzy, że wątek jego postu został rozwinięty po latach :)