W jaki sposób Marvel zamierza wpasować nową Fantastyczną Czwórkę w ramy swojego kinowego uniwersum? W sieci pojawiła się nowa pogłoska, która tłumaczy, dlaczego dotychczas nikt w MCU nie wspominał o Reedzie Richardsie i jego bliskich. Plotka wyjaśnia też obrazek, którym Marvel zapowiada film. O co chodzi? "Fantastyczna Czwórka" kontynuuje wątek multiwersum?
Wciąż nie wiemy nic o fabule "
The Fantastic Four", a grafika promocyjna, za pośrednictwem której Marvel ogłosił obsadę filmu, sprowokowała wiele pytań. Najważniejsze z nich brzmi:
czy akcja widowiska będzie rozgrywać się w latach 60.? A jeśli tak, to czy bohaterowie przeniosą się w czasie, by mogło dojść do interakcji z resztą bohaterów
MCU?
Sypiący plotkami z Hollywood jak z rękawa reporter Daniel Richtman ma potencjalną odpowiedź. Według niego
akcja "The Fantastic Four" ma rozgrywać się w alternatywnej rzeczywistości. Wygląda więc na to, że członkowie Fantastyczne Czwórki będą tzw. "wariantami" z innej nitki multiwersum, które trafiają ostatecznie do głównej rzeczywistości Kinowego Uniwersum Marvela.
Richtman potwierdza też, że zdjęcia do filmu mają ruszyć w sierpniu.
Co wiemy o "Fantastic Four"?
Za kamerą "The Fantastic Four"stanie Matt Shakman. Najprawdopodobniej nie będzie to historia typu origin, co potwierdził sam
Kevin Feige.
Pedro Pascal zagra
Reeda Richardsa,
Vanessa Kirby -
Sue Storm,
Joseph Quinn wystąpi jako
Johnny Storm, a
Ebon Moss-Bachrach - jako
Ben Grimm.
Kandydatami do roli
Doktora Dooma są podobno
Cillian Murphy i
Mads Mikkelsen.
W filmie mają się też pojawić
Galactus i
Silver Surfer. Tego pierwszego najprawdopodobniej zagra
Javier Bardem, chyba że produkcja opóźni się i nie będzie dostępny z powodu innych zobowiązań.
W tym roku do kin trafi tylko jedna produkcja Marvel Studios - "
Deadpool & Wolverine". Zobaczcie zwiastun filmu:
"Deadpool & Wolverine" - zwiastun